- No cześć mordeczko. Trzeba by znaleźć jakieś nowe smoki prawda? Lecimy?
Po jej wzroku mogłam wywnioskować że tak. Osiodłałam ją i poleciałyśmy na Plaże.

Wylądowałyśmy na gorącym piasku.
- Uuua...ale gorąc.
Wtedy coś usłyszałam między drzewami. Wyciągnęłam z torby obok siodła line i scyzoryk i tam poszłam. Zobaczyłam uwięzionego w sieci ogromnego smoka.

Ostra sieć urwała mu dużą część skrzydła, prawie całe. Szarpał się próbując się uwolnić.
- Hej spokojnie. Nic ci nie zrobię.
Podeszłam do sieci i wyciągnęłam scyzoryk. Sieć pękła. Smok próbował odlecieć, ale urwane skrzydło to uniemożliwiało.
- Uspokój się.
Zarzuciłam na jego szyje line i wyciągnęłam ze swojej torby śledzia. Od razu był spokojniejszy. Zaprowadziłam go do Tsuki. Nie mogliśmy lecieć więc poszliśmy pieszo. Kiedy jednak smok zjadł rybę, zaczął się szarpać. Widać że był dziki.
- Hej hej spokojnie mały.
Nic to nie dawało. A ryby mi się skończyły.
- Mam nadzieje że Yuki coś z tobą zrobi.
Gdy dotarliśmy do akademii, od razu poszłam do Yuki.
- Yuki mamy tu taki problem.
- Jaki?
Pokazałam jej smoka którego trzymałam na linie.
- Znalazłam go w lesie w sieci. Jest ranny i nie może latać. Ma prawie całe skrzydło urwane. Już nigdy nie będzie mógł latać ale w lesie zginie. Musimy się nim zająć ale najpierw trzeba go wytresować. To dzikus. Zrobisz coś z nim?
- Pewnie...
- Jak skończysz zabierz go do weterynarza. Jeśli będziesz mieć kłopoty to mnie zawołaj.
<Yuki? Lily? Niech ktoś dokończy :D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz